Jak to jest być panią kapitan rodziny, panią kapitan ekstraligowej drużyny Sportis KKP i panią kapitan działu organizacyjnego dynamicznie rozwijającego się klubu - Sportis SFC? Jak godzisz wszystkie te obowiązki?
Nie jest to łatwe zadanie. Jestem mamą dwójki dzieci, mam do opanowania wszystkie obowiązki domowe, pracę, treningi, mecze oraz aktualnie studiuję na drugim roku Psychologii na WSG w Bydgoszczy. Wstaje o godzinie 5.30 i bardzo często kończę dzień w granicach 1.00 w nocy. Jestem tak przyzwyczajona do takiego trybu życia, że chyba już przestałam się zastanawiać nad tym, czy jestem zmęczona, czy nie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że po pracy wracam do domu, siadam na kanapie i biorę się za oglądanie seriali.
Od dziecka prowadzę bardzo aktywny tryb życia i mogę śmiało powiedzieć, że taka już moja natura. Nie mogę stwierdzić, że wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku. Bardzo często pojawiają się sytuacje konfliktowe: kto i i której ma odebrać dzieci ze szkoły, kiedy ugotować obiad, posprzątać, czy chociażby zlikwidować przysłowiową wieżę Eifla ułożoną z ciuchów do prasowania. Mimo wszystko myślę, że każdy człowiek powinien kierować się tym, co kocha i co sprawia mu największą przyjemność.
Według mnie życie jest za krótkie, aby spędzić je na siedzeniu w domu i gapieniu się w telewizor. Przyjaciele, rodzina, dobra praca, ciekawe książki, rozwijanie swoich pasji – to jest to co powinno w życiu mieć znaczenie. A jak się jeszcze dobrze ulokuje uczucia, to nawet nie wypada chcieć więcej.
Skąd pomysł na piłkę nożną, pojawienie się na treningu?
Gram w piłkę odkąd pamiętam. Zawsze, kiedy pada pytanie o początki, próbuje sięgnąć pamięcią do mojego dzieciństwa, ale nie potrafię znaleźć tego momentu, kiedy pierwszy raz zetknęłam się z piłką. Pamiętam zwykłe trampki wymieniane średnio raz na tydzień, zgraje chłopaków wokół mnie śmiejących się „ dziewczyna gra z nami?”,pamiętam boisku o zmroku, gdzie grało się do momentu, aż ledwo już było widać piłkę, pamiętam turnieje osiedlowe oraz pytania koleżanek kiedy wybiorę się z nimi na miasto.
Gdy skończyłam szkołę średnią wybór studiów uzależniałam od miasta, w którym mogłabym zacząć trenować w profesjonalnym klubie piłkarskim. Tak też wieku 18 lat znalazłam się w Toruniu. Studiując Zarządzie i Marketing na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika, równolegle grałam i trenowałam.
Grasz w Bydgoszczy od 2005 roku. Zosia Giętkowska miała wtedy 3 lata, a dzisiaj jesteście koleżankami z zespołu :).
Jak wspominasz swoje początki w drużynie Brdy Bydgoszcz, bo tak nazywał się wtedy klub?
Kiedy (z przyczyn finansowych) w Toruniu rozpadł się klub, rozpoczęła się moja przygoda z piłką w Bydgoszczy. Było to całe 15 lat temu, piłka kobieca dopiero zaczynała „raczkować”. Mieszkałam wtedy w Toruniu, więc codziennie dojeżdżałam 40 km na trening. Jedyne pieniądze, jakie dostawałam to były zwroty kosztów dojazdu, o które zresztą czasem trzeba było zawalczyć.
Bywały czasy, że brakowało pieniędzy na busa, którym mieliśmy dojechać na mecz. Każda z nas opróżniała wtedy kieszenie, robiłyśmy przysłowiową „zrzutkę”, tylko po to, żeby rozegrać spotkanie. Nikt się wtedy nie martwił o to, czy zje obiad po meczu, nie pomyślałby o odnowie, czy chociażby o noclegu przy dalszych wyjazdach. W tamtym czasie piłka kobieca rządziła się swoimi prawami. Dziewczyny grały w piłkę, bo kochały to robić. Była to dla nich czysta pasja i pragnienie spełniania marzeń. Na mecz zakładało się o dwa rozmiary większe koszulki, najczęściej w spadku po jakiejś męskiej drużynie. Każda z nas była szczęśliwa, że ma numerek na plecach. Może właśnie dlatego granie w tamtym czasie przynosiło więcej satysfakcji i radości. W końcu, gdy coś poświęcasz bardziej to szanujesz.
Jesteś kapitanem w Sportis KKP Bydgoszcz. Czym dla Ciebie jest opaska na ramieniu i na czym dokładnie polega ta funkcja?
W swojej karierze piłkarskiej kapitanem byłam trzy razy. Nigdy nie traktowałam tego tak poważnie, jak przez ostatnie trzy lata. Mogę śmiało powiedzieć, że do pewnego sposobu myślenia trzeba dojrzeć.
Początkowo nie chciałam przyjąć tej funkcji ze względu na to, że nie prezentuje na boisku formy, która byłaby dla mnie zadowalająca na tyle, aby pozwolić sobie na korygowanie błędów moich koleżanek z zespołu. Po namyśle stwierdziłam, że to nie tylko na tym polega. Kapitan to osoba, która ma scalać zespół, pomagać w ciężkich chwilach, rozwiązywać konflikty, być łącznikiem pomiędzy zespołem a trenerem i robić wszystko, aby atmosfera panująca w szatni była jak najlepsza.
Poprosiłam więc trenera, żeby zrobił głosowanie - według mnie rola kapitana nie powinna być narzucona odgórnie. Cieszę się, że dziewczyny ufają mi na tyle, że wybór padł właśnie na moją osobę. Staram się z całych sił, aby sprostać tej funkcji, chociaż zdaje sobie sprawę, że zdarzają się momenty, kiedy brak czasu mi na to nie pozwala. Na szczęście mam wokół siebie dziewczyny, które bardzo chętnie mi pomagają – czy to w sprawach organizacyjnych, czy sprzętowych. Zawsze mogę na liczyć. One doskonale rozumieją, że poza piłką mam jeszcze mnóstwo innych obowiązków.
Często mówi się, że sport uczy życia. Co jest dla Ciebie najbardziej wartościowe w futbolu?
Sport uczy życia. Sport uczy pokory, odpowiedzialności za siebie i innych, dyscypliny, wytrwałości, radzenia sobie w trudnych chwilach.
Sport może pokazać Ci jak to jest być na szczycie – ale także jak to jest być na szarym końcu. W obu przypadkach musisz nauczyć się jak z szacunkiem do przeciwnika wyrażać emocje. Sport może dać Ci przyjaciół i wrogów. Uczy rywalizacji i ciężkiej pracy. Dla nas – już dorosłych dziewczyn, jest to spełnianie swoich pasji. Z kolei patrząc na najmłodszych, można stwierdzić, że wychowuje nasze dzieci: wpływa na ich psychikę, mentalność i wyrażanie uczuć.
Co jest najbardziej wartościowe w futbolu? Uważam, że jedną z tych rzeczy są zawierane przyjaźnie, atmosfera, wspólne spędzanie czasu, osiągane celi te wszystkie małe sukcesy po drodze, które tworzą wyjątkową historie. Wiele satysfakcji daje myśl, że zapisujemy się na kartkach papieru, pojawiamy się w statystykach, a tylko od naszej ciężkiej pracy zależy jak daleko jeszcze zajdziemy. Nie ma tu układów, nie można zaplanować żadnej minuty spędzonej na boisku. Wszystko, zbudowałeś
ciężką pracą da Ci widoczne efekty - podobnie jak w życiu.
Czy zarażasz swoją pasją dzieci? Czy one też trenują?
Z tym tematem wiążę się dosyć śmieszna sytuacja. Nie wiedząc że jestem w ciąży rozgrywałam swój mecz ligowy i udało mi się strzelić bramkę. Śmiejemy się teraz, że córka – Maja została piłkarką, zanim się urodziła. A tak bardziej poważnie: pierwszego dnia po narodzinach Maja miała założoną koszulkę z herbem KKP Bydgoszcz. Na pierwszym meczu pojawiła się tydzień po narodzinach. Była tak strasznie do mnie przywiązana, że musiałam ją ze sobą wszędzie zabierać. Od narodzin do 6 roku życia brała udział w każdym meczu ligowym, była na każdym obozie i na większości treningów. Gdy skończyła roczek zaczęła uczęszczać na swoje treningi piłkarskie i tak jest do dzisiaj. Spełnia się sportowo trenując na co dzień piłkę nożną w Sportis Academy. Gra na pozycji stopera i została wybrana do roli kapitana. Jestem pewna, że sport na dobre zagościł w jej życiu. Poza piłką, Maja uprawia również gimnastykę – skoki na trampolinie.
Sytuacja ma się nieco inaczej u jej młodszego brata – Filipa. Chciał spróbować swoich sił na treningu piłkarskim, lecz tutaj zdecydowanie nie zaiskrzyło. Myślę, że gdybym nie zdjęła go w porę z boiska liczenie granulatu zajęłoby mu czas do Świąt Bożego Narodzenia😉 Myślę, że on pójdzie w inną stronę i absolutnie nie zamierzam tego zmieniać.
Co uważasz za swój największy piłkarski sukces?
Mogłabym wymienić wiele czynników, które składają się na mój sukces piłkarski, jak chociażby to, że mam 36 lat, dwójkę dzieci i wciąż jeszcze gram u boku 18-letnich zawodniczek. Kontuzje nigdy się mnie nie trzymały. Cieszę się dobrym zdrowiem i ciągle jeszcze niezłą kondycją. Myślę, że jest to mój mały sukces. Muszę sporo poświęcić, aby z jednej strony być mamą – a z drugiej spełniać się zawodowo, edukacyjnie i realizować swoje pasje.
Jeśli miałabym patrzeć „czysto piłkarsko”: najbardziej wspominam awans do najwyższej klasy rozgrywkowej kobiet w czerwcu 2011 roku. To był ten pierwszy, długo wyczekiwany, ten wymarzony awans. Pamiętam, że po tym meczu nie miałam głosu przez tydzień. Nasze okrzyki radości rozlegały się najpierw na stadionie w Głogówku, a następnie w drodze powrotnej do Bydgoszczy.
Jak zachęciłabyś kobiety, które wciąż wahają się, czy przyjść na trening i które wciąż czują się ograniczane przez stereotyp, że piłka nożna to sport dla facetów?
Próbuje sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz zetknęłam się z opinią, że piłka nożna to sport dla facetów… naprawdę było to bardzo dawno temu. Myślę, że ciężko byłoby znaleźć kobietę szukającą klubu, która ma umiejętności piłkarskie i nie przeszła jeszcze przez szczeble drabinki szkoleniowej. Jeśli na treningu pojawiają się nowe osoby, są to zazwyczaj młode dziewczynki, które dopiero zaczynają swoją przygodę z piłką. Moim zdaniem przestrzeni lat wyrobiło się przeświadczenie, że kobiety grające w piłkę to bardziej „baby z jajami”, niż „babochłopy”. Kobiecy futbol nabrał bardziej pozytywnego wydźwięku – piłka nożna kobiet jest znana w Polsce i na świecie, laik sportowy będzie się orientował w temacie.
Co Cię kręci w życiu – poza strzałem w okienko bramki przeciwniczek :)? Jakie masz pasje i jak spędzasz wolny czas – ten z dziećmi i ten tylko dla siebie?
Szczerze mówiąc mam bardzo wiele pasji, które na przestrzeni lat próbowałam szlifować i rozwijać. Jedne zostały ze mną do dzisiaj, z innych zrezygnowałam. Początkowo widziałam się w roli trenera, więc ukończyłam Kurs UEFA C i trenowałam dziewczynki na początku ich drogi piłkarskiej. Otworzyłam Akademię dla dzieci, którą prowadziłam przez dwa lata. Jakieś drobne urazy tych dzieci sprawiły, że podjęłam studia fizjoterapeutyczne, aby bardziej panować nad przebiegiem treningów. Mimo wszystko, moim największym marzeniem od zawsze było studiowanie psychologii. Aktualnie jestem studentką na drugim roku tego kierunku i mogę śmiało powiedzieć, że moja przyszłość „będzie się kręciła” wokół tego tematu.
Słysząc pytanie, jak spędzam wolny czas często się po prostu uśmiecham i zastanawiam, czy taki w ogóle istnieje. Moja doba jest wypełniona po brzegi. Bardzo często jestem zła na siebie, że nie mam czasu na dokończenie ulubionej książki, posłuchanie muzyki, zabawę z dziećmi czy chociażby wizytę u kosmetyczki. Praca, studia, treningi, dom, studia…Nie wiem jak długo wytrwam żyjąc w takim tempie, ale śmiało mogę powiedzieć, że to jest to, co mnie kręci. Życie w biegu, ciągle na wysokich obrotach, w pogoni za pasją i marzeniami.
Aktualnie dużo dzieje się wokół futbolu kobiecego. Jakie widzisz zmiany w kobiecej piłce nożnej na przestrzeni ostatnich miesięcy? Jak je skomentujesz?
Po tegorocznej reformie zmienił się układ lig. Uważam, że niższe ligi zaczynają wyglądać bardziej profesjonalnie. Widzę też, że męskie kluby zaczęły dostrzegać kobieca piłkę i powoli próbują ją wspierać. Warto dodać, że kobiecy futbol zaczyna stawać się coraz bardziej medialny, co pozytywnie wpływa na jakość treningów i samych rozgrywek. Zawodniczki mogą się skupić na grze, nie martwiąc się tym, czy będą miały za co przeżyć. Wszystko idzie w dobrym kierunku i mam nadzieję, że tak zostanie. Myślę, że następne pokolenia będą miały olbrzymie możliwości rozwwoju i pole do popisu.
Inne kobiety o Agacie...
Ania Lewandowska – koleżanka z boiska
Agata ma ogromne poczucie humoru i jest szczera do bólu, co niezmiernie cenię. Gdyby istniały lekarstwa na smutek, to tabletki nazywałyby się „Gabana” (ksywka z boiska). W szatni mawiamy: „Weź Gabanę, a będziesz mieć pośmiane”.
Kaja Dziergas – przyjaciółka (również piłkarka, ale z innego klubu)
Jeśli miałabym wybrać najlepszą cechę Agaty, zdecydowanie byłaby to szczerość. Rozmawiając z Agatą można być pewnym, że nie będzie udawać, aby się przypodobać – co nie jest dzisiaj często spotykane. Na boisku bardzo pomaga drużynie doświadczeniem i zaangażowaniem. Myślę, że swoim pozytywnym podejściem wpływa na ludzi, których ma obok siebie i doskonale motywuje do działania.
Kobieta "oreiestra". Mama. Piłkarka.
Zdeterminowana, świetnie zorganizowana, pełna energii. Uśmiech i celne strzały w światło bramki przeciwniczek to jej znaki rozpoznawcze.
Poznajcie bliżej Agatę Stępień z Bydgoszczy.
Ściga marzenia i ciągle „ściga się z czasem”, chociaż nie robi tego w butach do biegania. W szafie ma 10 par korków i 1 parę szpilek. Posłanie zabójczego strzału z woleja w stronę bramki rywalek mierzącej prawie 180 cm wzrostu nie jest dla niej trudniejsze, niż ugotowanie trzydaniowego obiadu w 45 minut. I na odwrót.
Udowadnia, że w drużynie jest przestrzeń na prawdziwą przyjaźń, a miejsce kobiet na stadionie to nie tylko trybuny (jak niektórzy do dzisiaj sądzą).
Projekt i wykonanie:
85-862 BYDGOSZCZ, POLSKA
ADRES: BYDGOSKICH PRZEMYSŁOWCÓW 8A
E-MAIL: BIURO@SPORTISFC.COM
TELEFON:
02. KONTAKT
01. NAJNOWSZE INFORMACJE
Sportis Social Football Club to klub piłkarski założony 2018 roku. Siedziba klubu znajduje się w Bydgoszczy. Jest to innowacyjny projekt piłkarski oparty na dążeniu do promocji sportu.
O SPORTIS SFC