❓Szymon Kołodziejski: Jak rozpocząłeś przygodę z futbolem – własna decyzja czy marzenia rodziców?
✅ Michał Dumieński: Była to moja własna decyzja. Nigdy nie chciałem trenować piłki nożnej zawodowo. Lubiłem oczywiście grać na podwórku, ale moją główną pasją była lekkoatletyka. Sytuacja zmieniła się, gdy stanąłem na bramce w jednym z turniejów. Otrzymałem nagrodę najlepszego bramkarza w województwie. Wtedy zacząłem poważnie zastanawiać się, który z tych sportów chce uprawiać. Do tego doszedł jeszcze wybór profilu klasy w szkole. Namyślałem się nad tym pół wakacji, aż w końcu zdecydowałem, że to jednak będzie futbol.
❓Zagrałeś kilka sezonów w I lidze. Nie żałujesz tego, że do tej pory zabrakło tej „wisienki na torcie”, czyli występu w ekstraklasie?
✅Kiedy grałem w I lidze, koncentrowałem się głównie na tym, aby „złapać” jak najwięcej minut. Cały czas wiedziałem o tym, że moim celem jest gra w ekstraklasie a może i więcej, jednak boisko zweryfikowało plany.
❓Mimo wszystko testy w Wiśle Kraków przechodziłeś dobrych kilka lat temu?
✅To była taka pierwsza poważna rzecz w karierze. Przychodziłem wtedy z Promienia Żary do Warty Poznań, gdzie wszystko zaczęło się układać i po pół roku zaprosili mnie na testy do „Białej Gwiazdy”. Było to wielkie wyróżnienie, że mogę pojechać tam i się sprawdzić. Po prostu potraktowałem tę sytuację jako coś wielkiego.
❓Zaplecze ekstraklasy to poziom wymagający czy poradziłby sobie nawet przysłowiowy Kowalski z 4 ligi?
✅Na pewno dużo zależy od tego, jaki to jest klub i jak do takiej osoby drużyna by się ustosunkowała. Najważniejsza jest decyzja trenera. Jeśli ty jako piłkarz wyglądasz korzystnie na boisku, dobrze się zaprezentujesz, to tak naprawdę decyduje to o twojej pozycji w zespole. Myślę, że kilku chłopaków z pewnością poradziłoby sobie.
❓Jaki był Twój najtrudniejszy mecz w karierze?
✅Tak naprawdę to każdy mecz w 1. lidze. Wtedy dla mnie to było takie być albo nie być. Jeśli stanie się coś niedobrego, zacznę popełniać błędy, to zniknę na długo z poważnej piłki. Tutaj w Sportisie również kilka spotkań zaliczam do trudnych. Nie tylko dla mnie, ale także dla kolegów, gdy walczyliśmy o awans do 4. ligi. W karierze trochę takich meczów zagrałem, ale jednego konkretnego bym nie wybrał.
❓To prawda, że jesteś bramkarzem, który reaguje żywiołowo i lubi poustawiać sobie zawodników na boisku?
✅Tak. I to bardzo. Oczywiście nie chodzi o to, aby nagminnie na kogoś krzyczeć na boisku. Z reguły jednak ciesze się, kiedy obrona czy nawet cała drużyna wie, że ktoś stoi w tej bramce. Lubię kolegom coś podpowiedzieć i staram się, żeby nasze relacje w trakcie gry były przyjazne i wszyscy mieli do siebie pełne zaufanie.
❓Co spowodowało więc, że dzisiaj bronisz barw Sportisu w kujawsko-pomorskiej IV lidze?
✅Awans z piątej ligi (śmiech). Generalnie osoba Marcina Krzywickiego, który mnie tutaj ściągnął. Znaliśmy się z gry w Chojniczance. Kilka razy zadzwonił do mnie, że jest taki projekt, szukają w drużynie bramkarza. Długo się zastanawiałem, byłem w trudnym okresie, nie grałem praktycznie w piłkę, ale stało się. Przyjechałem do Łochowa i zupełnie nie żałuje swojej decyzji.
❓Widzisz w klubie potencjał na coś więcej, niż jest teraz?
✅Tak, zdecydowanie. Zespół seniorów ma teraz bardzo dobrego trenera, wielu fajnych zawodników, którzy kreują nazwę Sportis. Jeśli wszystko będzie dobrze poukładane i my jako zawodnicy nie zawiedziemy, to może być to w przyszłości fajna marka.
❓Marzysz o drodze ze Sportisem od 5. ligi aż na boiska ekstraklasy?
✅Pewnych rzeczy nie da rady przeskoczyć. Marzyć można o wszystkim. Za drużyną poszłoby się w ogień, nawet do ekstraklasy. Trzeba jednak mierzyć siły na zamiary. W każdym sezonie zakładamy sobie cel, rozwijamy akademię, młodych piłkarzy w zespole. Natomiast jeżeli będziemy wygrywać mecz za meczem, to czas pokaże.
❓Pochodzisz z Żar. Jeździłeś w młodości za granicę obejrzeć niemiecki futbol?
✅Tylko i wyłącznie byłem tam w ramach kadry wojewódzkiej na sparingu. Graliśmy wtedy z juniorską drużyną Karlsruher, o ile dobrze pamiętam. Nigdy nie byłem oglądać meczu za zachodnią granicą.
❓Czarni Żagań zazdrościli bramkarza lokalnemu rywalowi?
✅Nie ukrywam, że relacje pomiędzy Żarami a Żaganiem nie należą do najłatwiejszych. Nie wiem, czy zazdrościli, ale ja koncentrowałem się na grze w Promieniu. Byłem przywiązany od zawsze do tego klubu.
Michał Dumieński jako zawodnik grał w niejednym polskim klubie. Swoje miejsce na ziemi znalazł w Łochowie i nie żałuje tego wyboru.
Projekt i wykonanie:
85-862 BYDGOSZCZ, POLSKA
ADRES: BYDGOSKICH PRZEMYSŁOWCÓW 8A
E-MAIL: BIURO@SPORTISFC.COM
TELEFON: