Szymon Kołodziejski, Sportis Social Football Club: Trudno Ci było zaaklimatyzować się w Polsce, biorąc pod uwagę różnice kulturowe czy klimatyczne?
Dylan Ruiz-Diaz, piłkarz Sportis SFC Łochowo: Kiedy tu przyjechałem, było o wiele zimniej niż podczas zwykłej australijskiej zimy. Z czasem można się do tego przyzwyczaić, więc aklimatyzacja nie zajęła mi dużo czasu. Na szczęście przybyłem w lutym, kiedy zimniejsze miesiące już minęły i zaczęło się robić trochę cieplej. Pod względem kulturowym największą różnicę stanowi język. Podoba mi się wyzwanie nauki polskiego i powoli uczę się kawałek po kawałku tego języka.
Czy coś szczególnie zaskoczyło Cię po przyjeździe do Polski?
Cieszę się, że jestem tutaj i dziękuję Sportis za możliwość grania w tym klubie. Każdy dzień w Polsce jest dla mnie wyjątkowy. Miałem okazję podróżować do różnych miast - Sopotu, Gdańska, Gdyni, Torunia, Rawy Mazowieckiej, Warszawy... Myślę, że wszystkie te miejsca są piękne i na swój sposób wyjątkowe.
Jak ocenisz atmosferę w drużynie. Czy Twoim zdaniem rzeczywiście jesteśmy jedną wielką SPORTisFAMILY?
Jak już mówiłem, dziękuję Sportis za to, że pozwolił mi przyjechać tutaj w okresie pandemii i całego tego zamieszania, które działo się na świecie. Zawodnicy, trenerzy oraz klub przywitali mnie z otwartymi ramionami i było to przyjemne doświadczenie. Poznałem naprawdę interesujących ludzi, a z niektórymi z nich będę utrzymywał kontakt jeszcze przez wiele lat!
Piłka nożna w Australii nie jest sportem numer jeden. Dlaczego wybrałeś właśnie futbol, a nie na przykład krykiet czy tenis?
Mamy dużą liczbę dyscyplin, które lubimy uprawiać w Australii, a co za tym idzie, jest wiele popularnych opcji. Moja miłość do piłki nożnej rozwinęła się, kiedy byłem dzieckiem, dzięki moim rodzicom i ich wychowaniu. W moich żyłach płynie australijsko-urugwajska krew. Myślę, że to właśnie Ameryka Południowa jest tą stroną, z której pochodzi moja miłość do futbolu.
Czy kibice piłkarscy w Australii lubią oglądać mecze najlepszych europejskich lig albo Ligę Mistrzów UEFA?
Największym wyzwaniem jest budzenie się na mecze wcześnie rano. W przypadku ważnych rozgrywek, takich jak Liga Mistrzów, Premier League, czy nawet Mistrzostw Świata, które odbywają się w Europie, godziny rozpoczęcia spotkań są zazwyczaj w okolicach 3-5 rano... Z reguły oglądamy je na kocach w salonie lub w łóżku. Granie w Polsce to kolejny wielki pozytyw. Wieczorem mogę śledzić spotkania w telewizorze razem z przyjaciółmi.
Jako piłkarz klubu z A-League przemierzałeś nieraz tysiące kilometrów na mecz ligowy. Tutaj najdłuższy wyjazd liczy około 100 km... Ma to wpływ na przygotowania do dnia meczowego?
Podróże oraz godziny rozgrywania meczów zawsze mogą się zmienić, ale w życiu i w futbolu trzeba być elastycznym. Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Po prostu muszę mentalnie przygotować się do gry i nie pozwolić, aby czynniki zewnętrzne wpłynęły na ewentualne problemy na boisku. Właściwie to lubię podróże, a także nowe doświadczenia. Gdy jedziemy na wyjazd, zawsze zakładam słuchawki na uszy, włączam playlistę na dzień meczowy i w pełni koncentruję się na pojedynku. Natomiast w drodze powrotnej zazwyczaj jest trochę zabawy z chłopakami.
Wiosna była dla Ciebie bardzo udana. Strzelałeś gole w wielu meczach tej rundy. Nie zostaje nic innego jak utrzymać tę dyspozycję do rundy jesiennej.
Zawsze jest miło, kiedy drużyna wygrywa, a ja mogę zdobywać bramki, przyczyniając się do tych zwycięstw. Nasza forma jest dobra, ja nadal strzelam gole, więc jest to udany okres. W dalszym ciągu będziemy dawać z siebie wszystko. W następnym sezonie wyjdziemy na boisko i powalczymy o awans.
Rozegraliście wiele spotkań, były wzloty i upadki. Zgodzisz się, że dla całego zespołu ostatni okres był trudny?
Rundę rozpoczęliśmy dobrze, a potem mieliśmy kilka trudnych tygodni i wiele kontuzji w zespole. Chłopcy świetnie poradzili sobie z przełamaniem złej formy. Tak jak mówiłem wcześniej, od tamtego momentu idziemy już tylko w górę. Będziemy nadal ciężko pracować dla klubu. Mamy nadzieję, że osiągniemy cele, które sobie wyznaczyliśmy.
Wakacje spędzasz w Ojczyźnie czy tutaj? Masz jakieś szczególne plany na przerwę między sezonami?
Niestety nie będę mógł wrócić do Australii z powodu pandemii. Nie jest łatwo być z dala od rodziny oraz przyjaciół przez tyle miesięcy, ale będę kontynuował pracę i po prostu muszę odłożyć ten wyjazd mentalnie, skupiając się na zadaniu, które jest pod ręką. Nie jestem pewien co do moich planów podróży, ponieważ jak zawsze zależy to od piłki nożnej.
Ostatnio wziąłeś udział w Dniu Dziecka organizowanym dla dzieci z Domu Dziecka w Bydgoszczy. Chyba fajnie jest zapewnić uśmiech najmłodszym w dniu ich święta?
Ten Dzień Dziecka był dla mnie bardzo wyjątkowy. Świetnie się bawiłem i naprawdę cieszyłem się towarzystwem tych miłych dzieciaków. To było wzruszające doświadczenie, dzień pełen dobrej energii i uśmiechu. Poznałem tam też kilku dobrych małych przyjaciół. Wygląda na to, że dzieci znakomicie się bawiły. Graliśmy w piłkę nożną, koszykówkę oraz inne gry, które zostały zorganizowane przez Sportis, a także zjedliśmy lunch. Pokrzepiające jest widzieć szczęśliwe twarze. Przypomniało mi się, że kiedy byłem dzieckiem, czułem te same uczucia, biegając beztrosko po świecie. To był niesamowity dzień i już nie mogę doczekać się, kiedy następnym razem będę mógł zrobić coś takiego z drużyną!
#SPORTisINTERVIEW
#SPORTisFAMILY
Dylan Ruiz-Diaz po przyjściu do Łochowa szybko stał się jednym z najważniejszych ogniw w drużynie Trenera Roberta Wójcika. Wiosną napastnik zdobył kilka ważnych bramek, które miały wpływ na korzystny wynik. W kolejnej rozmowie z serii SPORTisINTERVIEW piłkarz wspomina swoje przybycie do Polski, opowiada o kulisach wyboru gry w piłkę oraz podsumowuje rundę wiosenną w wykonaniu Sportis.
Projekt i wykonanie:
85-862 BYDGOSZCZ, POLSKA
ADRES: BYDGOSKICH PRZEMYSŁOWCÓW 8A
E-MAIL: BIURO@SPORTISFC.COM
TELEFON: